niedziela, 29 marca 2015

Heba-historia krotka, lecz prawdziwa

Heba to piekna, niezwykle modna i elegancka kobieta. Na codzien chodzi w szpilkach, zaklada spodniczki przed kolano i przez zatloczone ulice Kairu przedziera sie swoim bialym BMW.
Ot, wyzwolona przedstawicielka egipskiej klasy wyzszej...rzeklby kto...

Cofnijmy sie jednak w czasie o jakies osiem lat do momentu, gdy wraz z zamazpojsciem opuscila ona swoj rodzinny dom. Od tej pory opieke i odpowiedzialnosc za nia przejal maz. Bogaty, przystojny, z mniemaniem wysokim o swej osobie.
-Pokaze ci inny swiat-rzekl, zabierajac ja do nocnego klubu na dyskoteke.
Byly tez wyscigi konne, wycieczki zagraniczne, imprezy wsrod smietanki towarzyskiej, a wszedzie pieniadze, rozglos i szpan!

Czula, ze odchodzi od wartosci, ktorych byla nauczona, skromnosc...pokora...teraz byly to juz tylko puste frazesy.
Zalowala. Zatracila gdzies Boga i wiare, a wraz z tym i sens. Dokonala wiec ablucji, zalozyla swoj stroj do modlitwy i poklonila sie Bogu proszac, by jej wybaczyl, ze tak bardzo od Niego odeszla.
Zapadla decyzja-bedzie nosic hijab.

Maz wpadl w szal. Prosil, argumentowal, ze to nie "ich styl", grozil tez, owszem. Przestali istniec jako para, z pogarda wychodzil z domu sam, nie rozmawial z nia, nie zauwazal jej. Pozwolil jej zgasnac.
Po czterech miesiacach takiego stanu rzeczy Heba ponownie wyjela szpilki z szafy. Gleboko do szuflady wcisnela zas swoja chuste, jedynie oczy miala zapuchniete od placzu.

Moja wolnosc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz