niedziela, 19 lipca 2015

Muzulmanskie swieta Eid al Fitr w naszym domu

Swieta Eid al Fitr dobiegly wlasnie do konca. Po Ramadanie, miesiacu postu, sa one nagroda dla muzulmanow za wszelkie wyrzeczenia, nie moze wiec w ich trakcie zabraknac slodkosci, prezentow, spotkan rodzinnych, gdyz jak kazde swieta-z rodzina i bliskimi przezywa sie je pelniej i radosniej. Jednak dekoracje, wypieki i odswietne stroje to nie wszystko-liczy sie tez (albo raczej jest najwazniejszy) wymiar duchowy, dlatego bardzo wazna jest poranna modlitwa eidowa, ktora zazwyczaj odbywa sie na swiezym powietrzu, a nie w meczecie i jest ona bardzo pieknym przezyciem. 
Zgodnie z naukami islamu powinnismy tez pamietac o innych i podzielic sie tym, co mamy, dlatego warto zapukac do sasiadow i sprezentowac im talerz ciastek wlasnego wypieku lub jakis inny specjal, ktory zagosci na naszym stole.



Przedswiateczny czas umilalam sobie robiac kartki dla rodziny i przyjaciol.



Oto jak obchodzimy Eid w naszym domu.

Przygotowania:

Czyli cos  w stylu swiatecznej goraczki, ale w moim przypadku bardzo umiarkowanie. ;) Zalicza sie do tego bieganie po sklepach w poszukiwaniu prezentow dla moich najblizszych, przygotowanie listy zakupow i zaplanowanie, jakie slodkosci przygotuje. Obiadu w planach nie uwzgledniam, gdyz w Eid swietuje i mam wolne od gotowania-------->wychodzimy do restauracji. :)
Na tym etapie trzeba tez pomyslec o "kreacjach".
Oprocz tego: pieczenie, pakowanie prezentow, porzadki i ozdabianie domu. Tak powstaje odpowiednia atmosfera. :)





Na jednym z ostatnich iftarow byla u nas ciocia Magda z rodzina i przywiozla henne, ktora ozdobila nam dlonie na Eid. 
Artystki tworzyly dziela w duchu Eid.
Upieczone czekaja na moja wene tworcza, by je udekorowac.

Posypki, dzemy, czekolada i orzechy sa, do dziela zatem.
 
Podtrzymuje tradycje egipskiej rodzinki i pieke je na kazdy Eid. :) 
Noc przed Eid-posprzatane, prezenty przygotowane, sukienki poprasowane, lampki wisza, balony nadmuchane, a ja padlam na kanape wykonczona i z tej pozycji podziwiam efekty hhhhh.

Lampki w ksztalcie gwiazdek przywiozlam z Egiptu. Bardzo udany zakup.

Dla ksiezniczki.





Pierwszy dzien Eid:

Zaczelismy wczesnie rano wyjsciem na modlitwe. Potem zjedlismy sniadanie, ale roznilo sie ono tym od zwyklych sniadan, ze bezkarnie zajadalismy sie slodkosciami. Oj tam, oj tam, przeciez sa swieta... :P
Oprocz ciast i ciastek byla tez kawa i prezenty, juuupi! 
Po poludniu wyszlismy do restauracji i do wesolego miasteczka, niestety w jakims centrum handlowym, gdyz pogoda latem w Emiratach nie pozwala na cieszenie sie parkami. Najbardziej na karuzelach zachwycal mnie widok malych dziewczynek wygladajacych jak aniolki w swoich pieknych sukienkach.




Po  sniadaniu do kawy: tort czekoladowy, jablecznik, ciasto kokosowe i petit four.
Polski jablecznik na biszkopcie zniknal jako pierwszy.



Nie mogla sie doczekac. :)


Zabawa!
Wygrana na karuzeli.
Ksiezniczka zamiast zabe, wolala pocalowac kwiatka.





Drugi dzien Eid:

To juz tradycja, ze w ten dzien wybieramy sie do Dubaju, by za kieszonkowe, ktore Lara dostala od babci i taty, kupic jej cos ladnego. Jest to dobry dzien na kupowanie odswietnych sukienek, ktore przed Eid sa bardzo drogie, po  czym ich cena w magiczny sposob spada czterokrotnie i mozna je kupic za grosze. Chetnie lowie takie okazje, gdyz nie lubie rozrzutnosci.
Po zakupach odwiedzilismy libanska piekarnie Arz Automatic Bakery w Szardzy, gdzie o kazdej porze dnia i nocy mozna zjesc swiezutki menekish, fatayer lub falafel. 


Lara sama wybierala, oczywiscie musiala byc w kolorze PINK. ;)

Mama od sukienek dostala juz zawrotu glowy, kupila wiec tez jeden zestaw na codzien.




Trzeci, ostatni dzien Eid:

Niestety, nie zaczal sie szczesliwie, gdyz egipska babcia poczula sie zle i konieczna byla wizyta na pogotowiu. Jednak wszystko dobrze sie skonczylo i wieczorem moglismy wybrac sie niedaleko domu do Yas Mall, wszyscy odzyskali dobry humor po pizzy i hamburgerze hahaha, ah te okropne fast foody! ;)


Smutny poczatek dnia, nawet na kawalek ciasta do kawy nie bylo ochoty.