wtorek, 28 kwietnia 2015

Autostop w Emiratach

Wybralysmy sie na wycieczke na plaze. Po wyjsciu z autobusu zostalo nam jeszcze jakies 10 minut do przejscia (dla osoby bez dziecka pewnie byloby to 5 minut). Bilans samochodow, ktore zatrzymaly sie, by spytac, czy nie potrzebujemy podwiezienia lub wody, jest taki:
-3 kobiety
-1 zolnierz z zona
-1 mezczyzna, ktory widzial, ze sie inni troszcza, wiec postanowil, ze on tez, mimo ze jechal w przeciwnym kierunku. :P



Tak, mam wode, czy chce sie pani/pan napic? ;)







środa, 15 kwietnia 2015

Rodzinny piknik w Abu Zabi - fotorelacja


Tyle powodow do szczescia...
Wiem, ze dnia, ktory minal, nikt mi nie zwroci, a czas nieublaganie biegnie do przodu. Slyszycie tykanie zegara? Wiec dlaczego nie cieszyc sie zyciem, poki mozemy?




Tylko zapakuje pol domu i mozemy jechac. ;)





Uspokajajacy widok wody.


Trzeba pomachac wszystkim przeplywajacym obok osobom. ;)



Sielanka.

Dajacy schronienie przed sloncem cien palmy daktylowej.

wtorek, 14 kwietnia 2015

Jaka to dziwna rzecz, zobaczyc na wlasne oczy Polke - muzulmanke. :D

Pewnego razu wybralam sie z moja corcia do kawiarni, gdy nagle zorientowalam sie, ze dwie pary oczu wgapiaja sie we mnie natarczywie (i nie chca przestac!), pani i pan siedzacy przy jednym ze stolikow byli poruszeni czyms na moj widok. Z poczatku myslalam, ze moze mi kaktus wyrosl na nosie, ale po chwili zorientowalam sie, ze slyszeli jak mowilam do dziecka po polsku...przy czym mam chuste na glowie...! Stalo sie wiec jasne, ze to rodacy dziwowali sie, bo zobaczyli polska muzulmanke.
Z tego wniosek taki, ze widok muzulmanki w kraju muzulmanskim tez moze dziwic. :)


Spokojny poranek w Al Bahiyi.



Na dobry poczatek dnia.






sobota, 11 kwietnia 2015

Przetwory, dzemy, sloiki-czyli co zrobic z warzywami i owocami kupionymi na gieldzie w Dubaju.

Do moich drzwi "zapukaly" pomidorki, masza Allah! Przyniosla je moja sasiadka, a wyhodowala je jej mama, kobieta w bardzo podeszlym wieku, ktora pamieta jeszcze wspaniale czasy w Iraku, bo stamtad pochodzi. Mimo, ze mieszka w Emiratach w niemalze palacu, ma ona swoje pasje i jest przywiazana do tradycji-kupowanie pomidorow pewnie nie miesci jej sie w glowie, przeciez mozna uprawiac swoje. ;) Cenie ludzi, ktorzy mimo dobr materialnych, jakie posiadaja, nie zatracili smaku zycia i potrafia sie dzielic z innymi tym, co maja. Niech Bog ma ich w opiece.


Gdy ptaki wylatuja ze swych gniazd, sa glodne, lecz wracaja z zapelnionymi brzuchami, gdyz Allah daje im zaopatrzenie. Badzmy wdzieczni za wszystko, co mamy i pamietajmy tez, by dzielic sie z innymi. Przekrojmy kromke chleba na pol, jesli obok ktos jest glodny.

Pomidorki te sa cudowne i...smakuja jak POMIDORY, a nie woda. Szkoda, ze nie mozecie skosztowac.



Tymczasem wieczorem, tego samego dnia...kolejna niespodzianka-maz odwiedzil Fruits and Vegetables Market w Dubaju, skrzynki warzyw i owocow zapelnily wiec moja kuchnie. Co za zbieg okolicznosci, poprzedniego dnia maz mojej kolezanki zrobil jej taka sama niespodzianke, chyba sie nasi mezowie umowili. :D ;)
Czyli co, teraz trzeba pomyslec, co zrobic z tymi darami, by sie nie zmarnowaly. Oczywiscie jak najwieksza ilosc swiezych owocow najlepiej zjesc lub zrobic z nich nieslodzone soki. Czesc owocow mozna zamrozic, a niektore sa takie, ze moga lezec dlugo i czekac na swoja kolej, az wyladuja w czyims glodnym brzuchu. ;) Starczy ich tez, by zrobic pare sloikow dzemu, do chleba domowego wypieku nada sie on w sam raz, tylko okruszki zostana. 
Poza tym zbliza sie Ramadan, warto juz teraz pomyslec o zapasach na ten czas, by w czasie postu nie koncentrowac sie zbytnio na zakupach i jedzeniu, a przeznaczyc go na modlitwe, przemyslenia o Bogu, zyciu i o tym co bedzie, gdy skonczy sie ono...jest przeciez takie kruche, a swiat to tylko kolejny przystanek ku wiecznosci.


Dzemy gotowe, na kolacje beda nalesniki. <3



Dzem brzoskwiniowy, smazony sposobem naszych babc, po staropolsku.




A propos gieldy warzyw i owocow w Dubaju, przypomniala mi sie historia z poczatku naszego malzenstwa, gdy razem sie wybralismy tam po zakupy. Maz od razu doskoczyl do burakow-zawsze mu mowilam, ze to jedno z ulubionych warzyw w Polsce i byl przekonany, ze bez ziemniakow i burakow nie moglabym gotowac tego, co lubie...Ale po jego wczesniejszych zakupach, gdy przywiozl mi 10 kg burakow i 10 kg rzepy, dlugo nie mialam juz na nie ochoty-a taki wtedy szczesliwy przyjechal, z darami dla zony. :D


 Zakupy na wspomnianej gieldzie to ogromna oszczednosc, w sklepach bowiem ceny za kilogram owocow sa wyzsze, niz za cala skrzynke kupiona tam! Sa jednak minusy, oprocz duzych ilosci (akurat wedlug mnie to plus, ale nie kazdy pewnie by sie z tym zgodzil), to latem jednak lepiej kupic zywnosc z klimatyzowanego sklepu, wiadomo. Radze tez dobrze spojrzec, co sprzedawca za towar nam zachwala. 




Zaluje, ze nie mam zdjec z opisywanego miejsca, zapraszam Was jednak do mojej kuchni, w ktorej zajelam sie robieniem przetworow. W Polsce moze Was dziwic, ze juz w kwietniu robie zaprawy, jednak w Emiratach nie ma zimy (no ok, jest zima emiracka hihi) i owoce sa dostepne praktycznie przez caly rok, nie ma wiec sensu czekanie na lato, zbiory, mozna sobie na biezaco zrobic kilka sloiczkow. 


Czesc dzemow przygotowalam z mysla o mojej sasiadce, by sie odwdzieczyc za jej dobroc wobec mnie.
To milosc kaze nam wstawac rano, robic sniadanie, podac ukochanej osobie filizanke kawy do lozka.To milosc mowi umyj truskawki, pocwiartuj je, usmaz z nich dzem, niech pachnie nim caly dom, a ci, ktorzy w nim mieszkaja niechaj wiedza, ze troszczysz sie o nich. Tu jest ich azyl, przy tobie, bo to ty jestes domem, matko i zono, kobieto.



Drodzy Czytelnicy, mam prosbe do Was, poradzcie co moglabym zrobic z duza iloscia awokado? Jesli macie sprawdzone przepisy, podajcie mi prosze. :)



czwartek, 9 kwietnia 2015

Faszerowane liscie winogron (wara ainab mahshy/sarma/dolmades/dolma)

Faszerowane liscie winogron sa znane i uwielbiane na calym Bliskim Wschodzie oraz na Balkanach.
Mozna je przygotowac rowniez w innej popularnej wersji-wegetarianskiej.
I...to prawda...jest z nimi troche roboty, ale za to efekt...ten efekt...no kto probowal ten wie, ze warto troche czasu poswiecic na ich zawijanie. :)








Skladniki:
- opakowanie lisci winogron w zalewie*
- szklanka ryzu
- 250g mielonej wolowiny lub baraniny
- 2 pomidory
- 2 cebule sredniej wielkosci
- 2 zabki czosnku
- 2 lyzki poszatkowanej natki pietruszki
- 2 lyzki poszatkowanego koperku
- 2 lyzki poszatkowanej miety
- 0,5 litra bulionu
- oliwa z oliwek
- lyzka koncentratu pomidorowego
- lyzka masla 
- pieprz czarny
- slodka papryka w proszku
- tymianek
- cytryna

 * przed faszerowaniem dobrze jest przeplukac liscie kilka razy czysta woda,by pozbyc sie kwasnego posmaku






Mieso podsmazyc wraz z drobno pokrojona jedna cebula i jednym zabkiem czosnku oraz z przyprawami:  pieprzem, papryka, szczypta tymianku.
Do duzej miski wsypac umyty ryz, podsmazone mieso oraz pietruszke, koperek i miete. Pomidory wraz z pozostala cebula i czosnkiem zmiksowac w blenderze i dodac do ryzu.Wszystko razem wymieszac. Na patelni rogrzac maslo i podsmazac przez okolo minute caly farsz, dobrze mieszajac.

Teraz zajmiemy sie faszerowaniem i zawijaniem lisci: na matowa strone  nakladac po lyzeczce farszu, dol liscia  zlozyc do strony wewnetrznej, nastepnie boki do wewnatrz i zrolowac, az powstanie rulonik w ksztalcie palca.

Na dnie garnka ulozyc warstwe lisci, a nastepnie ciasno ukladac ruloniki. Pokropic oliwa i sokiem z cytryny. Dla smaku mozna dodatkowo ulozyc oliwki kalemata, cebule lub plasterki marchewki. Zalac bulionem rowno z poziomem ulozonych rulonikow. W razie potrzeby posolic. Na gore polozyc talerz, ktory utrzyma calosc na miejscu.
Gotowac na malym ogniu.

Podawac na cieplo lub zimno z jogurtem naturalnym.



środa, 8 kwietnia 2015

Przez zoladek do serca meza Egipcjanina

Niczym Egipcjanka, w kolorowej abaji domowej oraz turbanie na glowie, z oczami pociagnietymi czarnym kohlem, przygotowywalam dzis uczte na powrot meza z Arabii Saudyjskiej. Czekalam na niego z utesknieniem, wiec postanowilam w specjalny sposob uczcic ten dzien. Nawet zawijanie lisci winogron radowalo moje serce. Do tego egipski goulash, makarona beszamel, bamia, ryz z szaria i tahina, wszystko by powiedziec bez slow "czekalam na ciebie"...

Przepis znajdziecie tutaj: http://mojarabskiswiat.blogspot.ae/2015/04/faszerowane-liscie-winogron-wara-ainab.html


Zawijanie lisci winogron tez moze byc przyjemne, jesli robi sie to na swiezym powietrzu, gdzie pieknie swieci slonce i ptaki cwierkaja. Ahh, przypomnialy mi sie polskie wakacje na dzialce...

Niczym swistak, zawijam...;)

Herbata z mieta z wlasnego ogrodka, zaparzona w tradycyjnym emirackim dzbanuszku, umili czas przy wykonywaniu kazdej niemal czynnosci.



Walka o prawa konsumenta w Egipcie-lot, ktorego nie bylo

Wakacje w Aleksandrii dobiegly konca i nadszedl dzien wyjazdu. Poranna pobudka, pakowanie walizek, lyk kawy w biegu, tesciowa zadajaca wciaz to samo pytanie ''czy aby niczego nie zapomnielismy'' oraz najwieksze zmartwienie, czyli goraczkujaca corka-jeden wielki chaos.
Teraz tylko dojechac na lotnisko droga jak do piekla. Ja oczywsicie mialam zamkniete oczy przez cala jazde, co by zawalu nie dostac. Widok lotniska to wielka ulga-udalo sie nam dojechac w jednym kawalku, ufff. Kierowca dostal zaplate i odjechal, my z tobolami ruszylismy do wejscia.
Ale zaraz, co to za tlum przed drzwiami? Dlaczego nas nie wpuszczaja? Ze co? Lot odwolany? Nikt nas nie raczyl powiadomic? Przeciez maja nasze maile, numery telefonow...gareeba...
Przyszedl szef biura naszych linii lotniczych, oznajmil tlumowi, ze lotu nie bedzie i kazal sie rozejsc.

To on chyba nie widzial wscieklej Polki...

Udalo mi sie wywalczyc hotel dla naszej rodziny wraz z transportem oraz przebukowanie biletu na lot nastepnego dnia. Szkoda mi jedynie innych pasazerow, ktorzy zostali calkiem na lodzie, bo nie znaja swoich praw oraz maja wewnetrzne przekonanie, ze nie warto walczyc, bo im sie nie nalezy.

Mieliscie podobne doswiadczenia z liniami lotniczymi?

Ponizej zdjecia z hotelu, w ktorym spedzilismy noc przed lotem, zal bylo wyjezdzac.