sobota, 17 września 2016

Eid al Adha 2016 - relacja z naszych swiat


PRZEDSWIATECZNY WEEKEND

Swiateczna atmosfera zagoscila u nas na dobre juz w piatek. W tym roku daty w kalendarzu swietnie sie ulozyly, bo swieta poprzedzil weekend - postanowilismy wiec dobrze ten czas wykorzystac. 
Juz z rana udalismy sie do libanskiej piekarni po  menekish z serem prosto z pieca i  swiezutkie rogaliki do kawy. 
Piekarze i cukiernicy nie proznowali, masza Allah! Oczy klientow cieszyly specjalnie przygotowane na ten szczegolny czas slodkosci i wypieki.











W drodze powrotnej mielismy okazje obejrzec zwierzeta, ktore Arabowie sprzedawali przy szosach "prosto z wozu" (czyt. prosto z auta). Ich przeznaczeniem byla rzez wedlug zasad halal, a uzyskane mieso mialo po czesci zostac ofiarowane ubogim i krewnym. 
Lara miala ten temat omowiony w szkole, wiedziala wiec, ze zwierzeta te sa sprzedawane z okazji Eid. 
Ja sama pamietam z polskiej wsi kury biegajace w kolko po ucieciu lbow i inne widoki, jak karpie plywajace w wannie przed wigilijna wieczerza, stad nie jest to dla mnie czyms szokujacym czy kontrowersyjnym, o ile zwierze od poczatku  do konca jest traktowane w sposob humanitarny.

Zreszta, szynki czy parowki tez nie wyrosly na drzewach...








Nasz baran, jak co roku, zostal zakupiony, ubity i rozdany w Egipcie, czym zajela sie w naszym imieniu tesciowa. Wyslala nam ona nawet zdjecie naszego zwierzaka, bo Lara wciaz dopytywala, gdzie jest nasz kharuf. To ten z numerem 1. ;)  





Zebysmy sie dobrze zrozumieli - tesciowa wlasnorecznie nie ubijala barana, ale zrobil to dla niej rzeznik. ;)









W sobote udalismy sie do centrum handlowego, by Lulu mogla wziac udzial w licznych atrakcjach, przygotowanych z mysla o dzieciach. 
Najbardziej podobalo jej sie zdobienie eidowej kartki, ktora przygotowala dla mamy i baby.
To najpiekniejsze zyczenia swiateczne, jakie kiedykolwiek otrzymalam. <3 







W domu rowniez przygotowalysmy wspolnie pare ozdob, miedzy innymi meczety z zyczeniami Eid mubarak. 










DZIEN ARAFA 


Czyli dzien przed samym Swietem Ofiarowania. Zalecany jest tego dnia post, aby zostaly wybaczone grzechy z dwoch lat - za rok przeszly i przyszly. 
Wieczorem zjedlismy wiec iftar, na ktory przygotowalam danie egipskie makarona beszamel. 
Po kolacji Lara z wypiekami na twarzy poszla spac - mysl, ze rano wstanie i ujrzy prezenty byla bardzo ekscytujaca. :) 
Teraz dwoch agentow do zadan specjalnych MAMA i BABA mialo rece pelne roboty! Trzeba bylo nadmuchac balony, zapakowac prezenty i powiesic dekoracje. Cala akcja byla scisle tajna. ;) 


Pieknie zdobione balony, niczym henna.

Drobne prezenty i troche slodyczy, od serca.





 EID

Swieta zaczelismy od modlitwy eidowej. Potem zjedlismy sniadanie, po ktorym moglismy sie juz cieszyc rozpakowywaniem prezentow. Oczywiscie zanim ten moment nastapil, Lara zdazyla "tylko" dwa miliony piecset osiemdziesiat cztery tysiace razy spytac "KIEDY BEDA PREZENTY?". :D <3



Na ten moment Lara czekala najbardziej!

Troche ozdob, balony, wstazeczki - niby nic, a cieszy. Warto wlozyc troche serca, by ujrzec szczescie na twarzyczce dziecka.



Gdy po podarunkach opadly juz pierwsze emocje, chwycilismy nasze spakowane wczesniej walizki i wyruszylismy na odpoczynek. 
W Emiratach wiele osob korzysta z przerwy swiatecznej, by gdzies wyjechac - na przyklad dubajczycy odwiedzaja stolice, a stolica rusza na podboj Dubaju.  
Wlasnie, jakie miasto jest stolica Emiratow? ;) Otoz na roznych grupach fejsbukowych da sie zauwazyc, ze wiele osob mysli, iz sam Dubaj to panstwo, albo stolica...No i kojarza Dubaj, ale Zjednoczone Emiraty Arabskie - gdzie to? ;)





Chcielismy odpoczac, ale jednoczesnie nie marnowac czasu i energii na dalekie podroze, w zwiazku z tym zdecydowalismy sie na pobyt w hotelu w Abu Zabi. Na codzien mieszkamy w bardzo spokojnej okolicy, obok domu mamy tylko park, morze, meczet i sasiedzkie wille, stad pobyt w centrum miasta, wsrod drapaczy chmur, byl fajna odmiana.
W internecie mozna bylo przebierac wsrod swiatecznych ofert, hotele przescigaly sie, by zlapac klientow. Nas zaciekawil Millennium Corniche Hotel - piec gwiazdek, dobre opinie innych gosci, w pakiecie sniadanie, basen, sauna, laznia parowa, silownia i przystepna cena. Zabukowalismy trzy dni.
Maz nie posiadal sie z radosci, ze dojazd na nasze mini-wakacje zajmie nam gora pol godziny, ja zartowalam nawet, ze wieczorem wstapie do domu, by nastawic pranie. ;) 





Eleganckie lobby hotelowe.

Zachwycona tak duzym instrumentem muzycznym. "Ja tez chce PLANO". :D



Wybierajac pokoj mielismy do wyboru widok na morze i Corniche lub na drapacze chmur. Wybralismy ten pierwszy.  Poranna kawa przy wielkim oknie smakowala wybornie, wieczorem natomiast widok mieniacego sie tysiacem swiatel miasta wydal mi sie bardzo mistyczny i romantyczny.








Elegantka Lara - przyjechala do hotelu z torebeczka, a w niej...cukierki. :D <3




Oczywiscie nie zapomnialam o Larze. Ja widoki tez cieszyly, ale gora przez pierwszych piec minut. ;) Zeby sie nie nudzila, dostala za zadanie ulozenie zwierzatek z papieru, co pochlonelo ja bez reszty i nic juz nie moglo zaklocic mojej kontemplacji otoczenia nad parujacym kubkiem kawy. :Dobrze bylo miec nowa zabawke w zapasie. ;)






Jez Jerzy.






Maz w tym czasie smacznie chrapal, dopiero magiczne zdanie "chodz na sniadanie" zmotywowalo go, by jednak nie przespac calego ranka. ;) 





Uwielbiam hotelowe sniadania! No kocham po prostu. Lubie te roznorodnosc we wszystkim - pieczywo od ciemnego do bialego, tosty, buleczki, bagietki, brioszki, rogaliki, cos slodkiego do kawy. Duzy wybor serow, wedlin, owocow. Kucharz smazacy jajka dla kazdego goscia wedlug zyczenia - omlet z serem, z warzywami, sadzone z plynnym zoltkiem - i tak dalej. W domu tylko w weekendy mamy czas, by tak celebrowac sniadania.


Kucharz smazacy jajka dla gosci.


Kawa w pamiatkowym kubku z Abu Zabi.

Taras przy hotelowej restauracji.

Widok z tarasu na bardzo dobrze nam znany Capital Park - zima czesto go odwiedzamy.

Po sniadaniu udalismy sie na basen. Jakie to szczescie, ze zyje w cywilizowanym kraju, gdzie kobiety moga plywac w takim stroju kapielowym, jaki im odpowiada. Bikini? No problem! Burkini? No problem! Ciekawe jest to, ze niektore Azjatki rowniez, jak muzulmanki, kapaly sie cale zakryte, oprocz wlosow. 


Taras przy basenie.

Lezaki przy basenie.



Wieczor na basenie.

Wieczorne plywanie.


Po basenie kolejna przyjemnosc - sauna! Przepadlam. Moge siedziec godzinami w takich miejscach, gdzie wiem, ze robie cos dobrego dla swojego ciala i samopoczucia. Nawet meza udalo mi sie namowic, by skorzystal i tez sobie chwalil. Niestety, nie moglismy wycisnac z siebie siodmych potow na silowni, bo zapomnielismy o odpowiednim stroju i obuwiu, masz babo placek!


Laweczka i delikatne swiatlo pozwola nam sie zrelaksowac.

Wiadro z woda do polewania rozzarzonych wegli.


Klepsydra, dzieki ktorej mozemy mierzyc spedzony w saunie czas.


Jak korzystac z sauny finskiej? 
Wpierw nalezy wziac prysznic i usunac wszelka bizuteria (ta moglaby sie bardzo mocno nagrzac i poparzyc skore). Wchodzimy do sauny owinieci jedynie w recznik. 
W srodku znajduje sie klepsydra z piaskiem, dzieki ktorej mozemy kontrolowac czas. Przekrecamy ja i zostajemy w saunie 5-10 minut. 
Nastepnie bierzemy zimny prysznic lub ochladzamy sie w basenie, po czym znow mozemy udac sie do srodka. 
Wchodzac polewamy wegle jedna lub dwoma chochlami wody (wiadro z woda znajduje sie w saunie). 
Sesje sauna-prysznic mozemy powtarzac ile razy chcemy, lecz nalezy pamietac o piciu duzej ilosci wody. 
Na koniec bierzemy ostatni prysznic - myjemy wlosy szamponem, robimy peeling, namydlamy sie itp. Odczekujemy w pozycji lezacej lub siedzacej 10-15 minut, az cialo wroci do normalnej temperatury. 







W podobny sposob korzysta sie z lazni parowej. 
 
Zalety korzystania z łaźni parowej to między innymi:


- Odprężenie i relaks.

Łagodna temperatura oraz wysoka wilgotność to doskonałe warunki do odprężenia i wyciszenia; przyjemnie ciepłe, wilgotne powietrze obniża napięcie mięśni oraz koi nerwy.


- Nawilżenie i regeneracja skóry.

Kąpiel parowa poprawia wygląd skóry, oczyszcza ją i nawilża. Skóra po kąpieli jest gładka i miękka.


- Łagodzenie dolegliwości reumatycznych.

Kąpiel parowa przynosi ulgę zmęczonym stawom, łagodzi występujące w nich stany zapalne oraz dolegliwości bólowe.


- Inhalacja i wspomaganie leczenia chorób dróg oddechowych.

Para wodna nawilża błony śluzowe, przez co oczyszcza drogi oddechowe oraz łagodzi ich podrażnienia. Działanie to można wzmocnić poprzez stosowanie emulsji na bazie olejków eterycznych (np. eukaliptus).


- Poprawa ogólnej kondycji i odporności organizmu.

Kąpiel w łaźni parowej pobudza krążenie krwi oraz zwiększa wydolność płuc. Ponadto hartuje, podnosząc odporność organizmu.



Kąpiel w łaźni parowej często jest wstępem do masażu i rewitalizujących zabiegów kosmetycznych.
(informacje na temat lazni parowej pochodza ze strony www.spalarniawola.pl)



Laznia parowa.



Wieczorami opuszczalismy hotel, by posiedziec w ulubionej kafejce, zjesc kolacje, zapalic szisze, pospacerowac.




Trzeciego dnia swiat wrocilismy do domu w pelni zrelaksowani i zadowoleni z pobytu. Jednak takie trzydniowe spa jest tez wyczerpujace, bo po powrocie marzylismy tylko o tym, by sie wyspac! :)







Czwartego dnia Eid udalismy sie na kawe i ciasto do znanej w Emiratach kawiarni. Wiem, mialam cos upiec! :D Jednak nie zaluje, ze nie upieklam, bo mille feuille z Shakespeara powala! 
Pamietalam tez o tesciowej i z mysla o niej kupilam recznie robione i pakowane czekoladki. Do tego prezentu dokupilam tez galabije do chodzenia po domu i wlasnie teraz, gdy pisze te slowa, moj prezent dla tesciowej leci sobie do niej samolotem wraz z moim mezem, ktory za kwadrans powinien ladowac w Borg El Arab. :D  In shaa Allah, oby mial bezpieczna podroz.
Moja tesciowa to przebojowa kobieta. Wybiera sie na podboj Ameryki! W przyszlym tygodniu ma umowiona wizyte w amerykanskiej ambasadzie w Kairze, moj maz polecial specjalnie, by jej przy tym towarzyszyc. :)


Kawiarnia Shakespeare.





Mille feullie, ciasto z kremem.

Na koszt firmy do posmakowania. :)

Prezent dla egipskiej babci.


Galabije.


Po kawce i zakupach czas na karuzele. Bawmy sie i swietujmy, poki mozemy! :)







Po szalonej zabawie Lara zglodniala i zazyczyla sobie sernik. No bo co to za swieta bez sernika? :D Polskie geny daja chyba o sobie znac. ;)




Serce dla mamy! <3



Swieta minely. Jutro Lara wraca do szkoly, a ja Wam obiecuje, ze wkrotce skrobne tez kilka slow na temat jej pierwszych krokow w emirackiej szkole. Do napisania! :*

1 komentarz:

  1. Warto było czekać na kolejny post. Jak zwykle nie zawiodłaś. <3 Świetnie się czyta!

    OdpowiedzUsuń