sobota, 16 września 2017

Mała powtórka z języka polskiego


Jeśli masz partnera wyznającego islam, to jest on MUZUŁMANINEM.
Nie "muzułmanem"!!! Nie "muslimem"!!!



Jeśli partner pochodzi z Egiptu, jest on EGIPCJANINEM.
Nie "Egipcjanem"!!!

Niektóre  też piszą, że są w związku z "Pakistanem". Mam nadzieję, że  nie z całym. :D



poniedziałek, 11 września 2017

Szkoła - START!

Wczoraj w Emiratach rozpoczął się rok szkolny 2017/2018. Teraz już oficjalnie mamy w domu pierwszoklasistkę.






Pobudka:
Rano obudziły mnie krzyki rozentuzjazmowanej Lary - MAMO OBUDŹ SIĘ! 
Zerwałam się z łóżka z przeświadczeniem, że oto nadszedł właśnie koniec świata, bo zaspałam zaraz pierwszego dnia, co za wstyd.
Jednak to tylko Lara okazała się czujniejsza  i szybsza od budzika. Oby jej ten zapał nie opuścił przez wszystkie lata nauki, amen!



Samotne kaczki i labedzie, nikt teraz na nich nie plywa. ;) Odkladamy rozrywki na bok i bierzemy sie za nauke.


Strój pierwszoklasistki oraz zawartość plecaka:
Póki co, do czasu wydania książek i mundurków przez szkołę, obowiązuje strój dowolny. Wprawdzie jedna uczennica stawiła się pierwszego dnia w długiej sukni balowej i koronie na głowie, ja jednak postawiłam na klasykę - skromną granatową sukienkę i białą trykotkę. 


Drewniane polki na tornistry.

Do plecaka spakowałyśmy tylko zeszyt, piórnik z przyborami do pisania,  chusteczki, zel do mycia rak, drugie sniadanie.
Wśród  tornistrów niepodzielnie królował kolor...jaki??? Róóóżooowyyy, oczywiście, że tak. 😃

Roz dostal sie nawet do mody szkolnej. :D



Nowe koleżanki:
O małej księżniczce w dlugiej sukni już wiecie. Dojrzałam też rozrabiarę - najwyższa, więc chce rządzić.  😁😉😂 Jeden stolik był bardzo rozrywkowy, przy drugim zebrały się dzieci bardziej nieśmiałe. Tylko jedna dziewczynka rozpaczała, co bardzo niepokoiło jej mamę. Ogólnie różne narodowości i charaktery, ale wszystkie na swój sposób wspaniałe i  coś czuję, że w tej sali lekcyjnej zawiąże się wiele pięknych przyjaźni. 😍
(Kolegów nie ma, bo to klasa żeńska.)


Pierwszy rysunek Lary w szkolnej lawce, przedstawiajacy nas obie. <3



Szkolny sklepik:
To małe magiczne okienko, które na przerwie skupiło uwagę większości dzieci, bo sprzedają w nim popkorn. 😉 I sok z mango. Dzieciaki się cieszą, ale ja jakoś niezbyt. 😉



Drugie sniadanie w szkolnej lawce smakowalo wyjatkowo.



Autobus szkolny:
Jest żółty! Lary marzenie się spełniło. W szkole koranicznej jeździła białym, co nigdy tak naprawdę nie spotkało się z jej aprobatą.  😃



Zolty autobus, mozna uznac, ze "prawdziwy", a nie jakis podrabiany. :D





piątek, 8 września 2017

Ostatni wakacyjny weekend

Żegnamy wakacje, od niedzieli w naszym domu budzik ponownie będzie miał prawo głosu. 💤📣⏰🛌

W związku z rozpoczęciem roku szkolnego  jedna z nas jest pełna entuzjazmu, druga zaś pełna obaw (tak,  ta druga to ja...), ale podobno wszystkie mamy pierwszoklasistów przechodzą ten stan. 😉

Mimo wszystko jestem wierna mojej dewizie życiowej "carpe diem": jestem TU i TERAZ ,TERAZ  jest pięknie, TERAZ  trzeba cieszyć się chwilą, bo tych zmarnowanych nie zwróci nam NIKT, a jutro...może być futro.  😉

Tak było dziś w parku:







czwartek, 7 września 2017

Eid al-Adha 2017 i tylko my dwie


Witajcie po świętach.
W tym roku spędziłyśmy je z Lulu same, podczas gdy mąż ze swoją mamą odbywali hadżdż w Arabii Saudyjskiej. Mocno im w tym dopingowalyśmy, śledząc w telewizji transmisję z Mekki na żywo. Obie miałyśmy nadzieję, że uda nam się ich gdzieś, chociaż przez sekundę, dojrzeć. Lulu co chwile wydawalo sie, że widzi babę, ale wśród ponad dwumilionowego tłumu ludzi wielkości mrówek, raczej nie mozemy miec tej pewnosci. ;)


"Labbayka Allaahumma labbayk, labbayka laa shareeka laka labbayk. Inna al-hamd wa’l ni’mata laka wa’l-mulk, laa shareeka lak."
Tlumaczenie:
Oto jestem Allahu, (w odpowiedzi na Twoje wezwanie), oto jestem. Oto jestem, nie masz Sobie równego, oto jestem. Zaiste pełnia chwały, łaski i suwerenności należy do Ciebie. Nie masz Sobie równego.


Aby zająć czymś myśli  (zamartwiałam się o męża i Egipska Babcie okropnie), postanowiłam przybliżyć dziecku temat pielgrzymki, która jest jednym z pięciu filarów naszej wiary. Okazja ku temu byla niepowtarzalna.
Z pudelka oklejonego czarnym papierem i zlota tasma, powstala miniaturka kaaby. Przykleilysmy ja na srodku kartki, a palcami umoczonymi w farbie, zaznaczylysmy krazacych wokol swietego miejsca pielgrzymow. 
Brudzenie rak farba (messy play) bardzo sie Larze spodobalo - pomysl na te zabawe pochodzi ze strony "Muslim Kid Genius".




Do naszej kaaby przybyl tez Beduin na swym wielbladzie. ;)


Pomodlone, czas wracac na pustynie. ;)





Z mysla o swietach, powstaly tez lancuchy z gwiazdkami, wycietymi z pianki brokatowej. 











Dla Lary kuzynostwa z USA  zrobilysmy kartki z zyczeniami "Eid mubarak", aby wiedzieli, ze mimo, iz sa daleko, to jednak blisko naszych serc.
Lara zrobila tez pare wlasnych kartek, ktore rozdala swoim kolezankom na placu zabaw, zanim zdazylam zrobic zdjecie. ;)




Nasze zyczenia poszly w swiat.









W tym roku mialam sporo czasu, by zaplanowac i przygotowac Eid. Meza nie bylo, Lara miala wakacje, moje kolezanki porozjezdzaly sie na urlopy - mozna bylo sobie pozwolic na mala goraczke swiateczna (i tak, bieganie po sklepach tez! ;) :D).



Wystawa sklepowa.


Rodzina meza z Al Ain nie chciala dopuscic, bysmy same spedzily ten czas, telefon przynajmniej raz dziennie musial byc, by mnie namowic na przyjazd do nich. :D Kusili, namawiali, ale jednak nie chcialam juz rezygnowac z moich wlasnych planow. 



Perfumy na Eid mialysmy juz wybrane. To prezenty od mojej rodziny, ktore dostalysmy podczas ich ostatniej wizyty u nas przed paroma tygodniami. Lary perfum jest w olejku.

Ze wzgledow religijnych unikam stosowania perfum poza domem, ale we wlasnych czterech katach, owszem, lubie sobie polezec i pachniec (czy chociazby pachniec, sprzatajac i gotujac ;) :P :D).



Recznie robione przez moja Mame obrusy, serwety i bieznik, ktore dostalam od niej w ostatniej przesylce. <3 Oczywiscie musialy znalezc sie na naszym swiatecznym stole jako piekny staropolski akcent. <3



Na dzien przed Eid wszystkie przygotowania zakonczyly sie pomyslnie. 
Wspolnie z Lu upieklysmy ciasteczka z kawalkami czekolady. Wyprobowalam tez przepis na torcik mango z bloga "Moje Wypieki". Wyszedl, zgodnie z obietnica Doroty, wspanialy, masha Allah.
Gdy opowiadalam o nim mezowi, stwierdzil, ze sie nad nim znecam. ;) :P Obiecalam wiec, ze na jego powrot z pielgrzymki zrobie go ponownie (i sadze, ze nie bedzie to ostatni raz). 
Dobrze, ze nie jest to skomplikowany tort, gdyz lista rzeczy, o ktorych maz marzy, by zjesc po powrocie do domu, nie jest wcale taka krotka. :D




On nawet wygladem przypomina mango! <3:O



Nasze eidowe slodkosci.



W noc przed samym Eid nastapil moment kulminacyjny, czyli przygotowanie prezentow i balonow. Gdy ma sie w domu ciekawa swiata szesciolatke, trzeba poczekac, az ona zasnie, by moc przygotowac poranna niespodzianke. ;)



Balony i lampki powieszone w tajemnicy przed corka.


Lara spi, podczas gdy mama wkracza do akcji. ;)


W pierwszy dzien Eid, aby zdazyc na swiateczna modlitwe, musialysmy wstac nieco po godzinie piatej rano. Po porannej toalecie ubralysmy sie i raznym krokiem ruszylysmy w strone meczetu. 

Nasz meczet we mgle.

Najpierw zaskoczyla nas mgla. Po chwili druga, bardzo niemila, niespodzianka - sfora bezdomnych psow. Nie jakies machajace ogonkami z radosci kundelki, ale duze,  najezone, wychudzone psiska. I za dobrze znam psychike psow, by nie wiedziec, ze mialy zamiar nas zaatakowac. Na ucieczke nie mialysmy szans. Nikogo tez w poblizu do pomocy. Jedyne co mi pozostalo, to zademonstrowac psom, ze jestem silniejsza od nich. Zamach torebka, okrzyk i krok w ich strone, by je przestraszyc. Chwilowo sie udalo, odbiegly, zaskoczone, ale jeden rozjuszyl sie jeszcze bardziej i tylko dzieki przejezdzajacemu akurat samochodowi, nie zaatakowal. :( Korzystajac z okazji, podbieglysmy na meczetowy parking, gdzie byl juz spory ruch, ludzie zjezdzali sie na modlitwe. Psy byly caly czas za nami, ale nie mialy odwagi podejsc blizej, pilnowaly nas z dystansu. Wybralam numer na policje i opisalam sytuacje. Dopiero trzymajac telefon poczulam, jak bardzo drza mi rece, a kolana mam miekkie ze strachu. 



Meczet okazal sie dla nas schronieniem.



Kilka chwil w czasie modlitwy.


Weszlysmy do meczetu na modlitwe, ale nie zabawilysmy tam dlugo, gdyz patrol policji byl juz na miejscu. Nie wiem, jak to sie stalo, ze i ambulans sie pojawil, ktorego nie wzywalam...
Psy wciaz krazyly w poblizu, takze policjanci zapewnili mnie, ze wezwa odpowiednie sluzby do schwytania ich, natomiast kierowca pogotowia zaproponowal nam podwiezienie do domu, co przyjelam z ogromna ulga.


Lara podczas przejazdzki ambulansem. Na chwile zapomniala o swoim przerazeniu.


Jedyny pozytyw calej tej sytuacji byl taki, ze Lara miala frajde, bo mogla przejechac sie karetka pogotowia (oby nigdy wiecej, in shaa Allah!).
Jeszcze sie po tym zdarzeniu nie otrzasnelam. Zastanawiam sie, jak do tego doszlo, ze w okolicy, w ktorej mieszkam od blisko osmiu lat, doszlo do takiej sytuacji. Do tej pory bylo tu bardzo bezpiecznie, ludzie w okolicy nie trzymaja psow prawie w ogole, a co dopiero mowic o blakajacej sie sforze bezpanskich zwierzat? Czyzby prawda bylo, ze problem ten w Emiratach sie nasila ze wzgledu na ekspatow, ktorzy opuszczajac ten kraj, opuszczaja takze swoje zwierzaki: bo tak wygodniej, problem z glowy?! 
Jak na razie szukam sposobu na samoobrone, w razie, gdyby podobna sytuacja miala sie jeszcze kiedys powtorzyc. Wiem juz o gazie pieprzowym, pozycji "na zolwika" dla dzieci oraz kilku innych sposobach, ale zatrwazajaca jest mysl, ze zaden z nich nie gwarantuje, ze wyjdziemy z konfrontacji z psem - a co dopiero sfora! - bez uszczerbku na zdrowiu. :( 



Eidowa atmosfera w naszym salonie.

Po powrocie do domu przywitala nas bardzo ciepla atmosfera. Ubralysmy sie w nasze odswietne stroje i popijajac kawe, zrobilam Laruni obiecana henne. Dopiero teraz uznala, ze jej eidowy stroj jest kompletny - wychodza chyba arabskie geny. :)



Lara sama sobie wybrala wzor szablonu do zrobienia henny.


Et voilà <3



Jeszcze tylko kilka blyskotek. ;)



Nasz baran w tym roku zostal poswiecony w Arabii Saudyjskiej podczas pielgrzymki, tak wiec na sniadanie byl "tylko" tort, zamiast miesiwa. :) Z tortem szybko sie rozprawilysmy i w koncu nadszedl czas najbardziej wyczekiwany...prezenty!












Jak na pierwszy dzien swiat, dosc juz mialysmy atrakcji, postanowilysmy wiec zamowic pizze i spedzic reszte dnia w domu. 
Za to kolejne eidowe dni spedzilysmy bardzo aktywnie. 


Zwiewna jak motylek.


Pogoda zachecala do wyjscia do parku, a popoludniami bralysmy udzial w bogatym programie kulturalnym, organizowanym przez Deerfields i Yas Mall. Spytacie - co to za atrakcja spedzac swieta w centrach handlowych? Jednak tu w Emiratach w Eid przemieniaja sie one bardziej w centra kultury i rozrywki. ;) Nie oznacza to wcale, ze nie ma tutaj teatrow, muzeow i innych przybytkow kultury, jednak roznica jest taka, ze je mozna odwiedzic w kazdy dzien powszedni, natomiast pokazy i atrakcje w centrach handlowych skoncza sie wraz z Eid.



W Deerfields Mall obejrzalysmy pokaz akrobatyczny, byla tez gra na bebnach i smieszny klaun.





Lara miala nawet okazje sprobowac tanca ze wstazka, ktory to najbardziej zafascynowal male dziewczynki na widowni.





Spotkanie z Reem i Rashidem to tez niemale przezycie; znaja ich wszystkie dzieci z naszej okolicy.


Lara pozuje do zdjecia z Reem.



Na obiad udalysmy sie do restauracji indyjskiej, gdzie Lara miala ogromna nadzieje spotkac swoja serialowa idolke. Niestety, mimo, ze kelnerka miala na sobie piekne sari, nie byla to "prawdziwa Khushi". ;) Za to hustawka, niczym z palacu indyjskiej ksiezniczki, bardzo sie Lulu spodobala.


Piekna rzezbiona hustawka.



Jednak najbardziej niezapomniana atrakcja byla przejazdzka robotem. Cos nowego. :)










Wypatrzyla swoja spodniczke. ;)



W Yas Mall program swiateczny byl nawet bogatszy. Obejrzalysmy pokaz baniek mydlanych, magika i tradycyjny taniec emiracki, a na koniec udalysmy sie do kina na "Emoji" i popkorn. 



Program na trzy swiateczne dni.


Town Square w Yas Mall, w przerwie miedzy pokazami.


Mialysmy dobry punkt obserwacyjny. ;)


"Ayallah". Pokaz tanca w wykonaniu Emiratczykow.


Kino.